Zakochanie i zauroczenie

Lubię wyjadać rodzynków i pomarańczów z grzanego piwa. Trzeba mieć ku temu specjalną technikę. Po wypiciu piwa łapie się rurką mokrego rodzynka, zasysa i podnosi z dna kufla. Następnie należy kufel przechylić i upuścić rodzynek u brzegu. Teraz odstawić rurkę od ust i wciągając powietrze zjeść rodzynka.

Z pomarańczem podobnie — rurką przeciągamy delikwenta ku krawędzi, chwytamy w palce i pożeramy.

Trzymałem ją przez moment w objęciach,
patrzyłem głęboko w oczy,
a potem poszła do domu.
Zostałem sam pośród nocy,
z mętlikiem jeno w mej głowie.

Ahh… jak można być naćpanym
piwem i zakochaniem.

I tylko myśl o innej
burzy to chwili trwanie.

I kochać nie można
i się odkochać…

Ku niespełnionym marzeniom mi tęskno
i ku nieziszczonej miłości.
I z złotooką tańcząc
wciąż nie potrafię nie marzyć,
o Twojej, piękna, bliskości.

Miałem dziś złotooką w objęciach,
lecz myśl o Tobie zmąciła mój spokój.
Ja nie potrafię się z Ciebie odkochać,
choćby i nią zauroczon.

A tak ludzkim głosem podsumowując: jakiś czas temu pokłóciłem się z , tak że nie chce mnie znać. Równolegle po raz n-ty nie udało mi się na cóś namówić i tracę nadzieję, że kiedyś się to uda. Obarczony bagażem tych doświadczeń udałem się z ludźmi z duszpasterstwa potańczyć na mieście. Wieczór był bardzo udany. Powyjadałem rodzynki z piwa, potańczyliśmy, potem oni się zmyli, ja jeszcze zostałem. Zatańczyłem ze złotooką Ewą, patrzyłem jej głęboko w oczy, było wspaniale. Lecz myśl o zmąciła wtem myśli mych spokój. Jak to jest, że nawet tańcząc z inną człek potrafi o tej wymarzonej, wyśnionej myśleć? Ewa poszła potem do domu, ja też. Zostało mi jeno wspomnienie miłego wieczoru.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Muzyka, Znów wędrujemy… i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Wymagane pola są oznaczone *