Wołając Tytani

Czasami mam wrażenie, że życie jest istną „Czajką” Czechowa, albo „Snem nocy letniej”. I tylko nigdzie nie można dopatrzeć się Tytanii, która naprostowała by splątane ścieżki miłości (ani nikt nie ma odwagi się zastrzelić jak Konstanty Trieplew).

nie chce się już spotkać ze swym byłym, ale namiętnie rozmawia ze mną, a ja właściwie jakoś tego nie czuję. Za to skrycie szaleję za , która jednak zdaje się do mnie nic więcej nie mieć niż przyjaźń. Ciekawe, co ona czuje i czy gdzieś ten szereg się zapętli?

A po nocach śni mi się , sam nie wiem właściwie czemu. Przypadkiem chyba…
I przycisk (sic! przycisk też był w śnie, choć trochę wcześniej).
Dziwne mam sny… A żeby było jeszcze ciekawiej to na jawie marzę jeszcze czasem o .

Sztuka teatralna
Ten wpis został opublikowany w kategorii Znów wędrujemy… i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Wymagane pola są oznaczone *