Cudowny to czas

Z posmakiem kawy w ustach wyruszam w świat.
Nach Breslau.

Las wokół, mokry las.
I błotniste polne drogi, za szkłem mijane.

Ile to potrwa? Zobaczymy…
Czemu się zaczęło? Niewiem…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wiersze Jesienne i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Wymagane pola są oznaczone *