„Mały Książę”

Czytałaś/eś „Małego Księcia”? Jeśli nie, to nie rozumiem, co ty robisz na moim blogu. Już wyłączaj komputer i tup, tup do biblioteki!

Odnoszę jednak smutne wrażenie, że choć książkę jako taką zna większość, to wielu nie rozumie jej wcale i wykorzystuje jako symbol czegoś, czym nie jest.

Dorabianie zbędnych księżniczek

Bolą mnie trochę różne próby dorabiania księciu księżniczek. A on przecież ma Różę!

Mały Książę z jakąś laską

Na przykład spójrz na tę stronę, na animację pod niezbyt ambitnym tytułem „Kosmiczna randka”. Vide ⇒

Jestem przerażony! Nie dość że Książę flirtuje z jakąś lafiryndą, to jeszcze robi to na oczach Róży! Jak widać rośnie sobie bidulka tam z boczku, nawet kloszem nie przykryta. A co, jak baranek ją zje tuż pod nogami Księcia, gdy on zajęty będzie flirtowaniem z inną?

Kto jak kto, ale ja nie wierzę, aby on, Mały Książę, zrobił coś aż tak okrutnego swej Róży. Wszak ją kochał i oswoił.

Cóż więc pozostaje mi rzec? Autorka animacji powinna jeszcze raz przeczytać książkę i spróbować ją lepiej zrozumieć.

Mały Książę synonimem dziecka?

Mały Książę był w książce dzieckiem, ale tak na prawdę to kochał i rozumował bardzo dorośle, ale z zachowaniem w pełni swoistej dziecięcej niewinności, szukania dobra, a nie zła. Dlatego też wydaje mi się trochę nie wszędzie uzasadnionym używanie motywu Księcia, jako obrazkowego odpowiednika słowa „dziecko”.

Razi mnie chociażby zauważona przeze mnie w Empiku okładka jakiejś książki o dorosłych dzieciach alkoholików z planetą Małego Księcia w formie denka od butelki po piwie. Czy tu się coś nie poplątało? Rozumiem, że alkoholizm to często brak miłości, ale moim zdaniem to nie jest jednak zbyt dobra parafraza, bo przecież nie zawsze brak alkoholu skutkuje taką piękną miłością czy przyjaźnią, jak w Małym Księciu. Umiejętność kochania tą miłością która cierpliwa jest, łaskawa jest, a brak miłości rodzicielskiej w rodzinie to, mimo podobnej nazwy, jednak nie całkiem ten sam temat. Tak więc i autorowi tej okładki polecam ponowną lekturę zarówno książeczki o Księciu, jak i tej, gdzie napisane jest, że spośród tych trzech: Wiary, Nadziei, Miłości, największa jest Miłość.

A na koniec coś ładnego, co też w Empiku przyuważyłem:

Маленькі Прынц

Białoruska moneta z postaciami z „Małego Księcia”
(na czarno-białym zdjęciu tego nie widać,
ale tam jest oprawiony kolorowy kryształ)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Felietony, wypracowania…. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na „„Mały Książę”

  1. Księżniczka pisze:

    śmiać mi się chce, gdy czytam o flirtowaniu Księcia z lafiryndą na oczach Róży i czując w Twoich słowach święte oburzenie 😀 Dlaczego? Bo przypomina mi wiele sytuacji z życia, kiedy to chłop, który myślał [!], że jest księciem [dla wszystkich?], zachowywał się jak na przedstawionym przez ciebie obrazku 😉 smutna bardzo jest pycha innych, tak smutna, że aż śmieszna czasem..

    „nie zawsze brak alkoholu skutkuje piękną miłością czy przyjaźnią” – czy chcesz przez to powiedzieć, że w rodzinie alkoholików też może być piękna miłość? Nie umiem sobie tego wyobrazić.. może za dużo w życiu spotykam dzieci z takich rodzin..

    Hmm.. czy twoja interpretacja MK jest wg Ciebie jedyną właściwą? To może w następnej notatce zamieść wykładnię do MK?

    a moneta.. ładna 🙂 z pozdrowieniami.

  2. jaboja pisze:

    Może nie jedyna z możliwych, ale przy zrozumieniu o co w książce chodziło rozumie się, że to Róża była miłością Księcia, a wtedy sensowność prób szukania mu jakiejś księżniczki jest wątpliwa. Inna sprawa, że autor książki, którego można w pewnym stopniu identyfikować z osobą Księcia, miał kochankę. Ale mimo wszystko obrazki, gdzie Księcia przedstawia się z jakąś rushoffą księżniczką, a obok rośnie sobie Róża są nieco niedorzeczne.

    I mimo, że w rzeczywistym życiu, jak widać, nie wszyscy idealnie realizują ideały, to w książce, filmie, animacji – i innych podobnych formach wyrazu – tych ideałów pragnę i pożądam, bo moim zdaniem celem książek i filmów nie jest tworzenie fotograficznych kopii rzeczywistości, ale w pewien, może nieco abstrakcyjny sposób, pokazywanie odbiorcy idealnych wzorców. Jeśli dobrych, to do świętości, a jeśli złych to czarnych bez krzty szarości (nawet jeśli to złodziej jest tym dobrym, a król tym złym). A jeśli swoiście świętemu Księciu dorobić jakąś przeróżowioną dziunię to uzyskujemy brazylijską telenowelę :).

    Co do alkoholików: mi się po prostu wydaje, że miłość jakiej brakuje w rodzinach alkoholików nie jest dokładnie tą miłością o której traktuje MK. MK, traktując o miłości Księcia do Róży, i to, moim zdaniem, w taki wyidealizowany, może nieco ewangeliczny sposób, jest nieco czym innym niż brak miłości rodzicielskiej w rodzinie. Jakoś mi to do siebie nie pasuje. Mi ta okładka po prostu się nie podoba. Może przez użycie Księcia, symbolu dążenia do miłości idealnej, w zestawieniu z drastycznym pozbawionym jakiejkolwiek miłości. I dlatego odebrałem tę okładkę trochę jak „profanację” „Księcia”. Ale w sumie to tylko moje zdanie, z którym inni nie muszą się zgadzać.

    Pozdrawiam!

    Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2008-06-27 14:51:06 przez jaboja.

  3. k. pisze:

    to żeś pojechał.. 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Wymagane pola są oznaczone *