Wakacje się zaczęły, a w Poznaniu odbywa się festiwal animacji "Animator 2009", takoż pojechałem sobie nań do rzeczonej stolicy Wielkopolski.
Główny element, to oczywiście pokazy animacji - tak konkursowe, jak i pozakonkursowe. Z tych drugich byłem na bajce dla dzieci "Odwrócona góra albo Film Pod Strasznym Tytułem", w ramach "Animatora dla dzieci" (Leszka Gałysza), oraz na filmach studentów Marioli Brillowskiej w ramach "Strefy alternatywnej". Pierwsze fajne, wszak ja lubię animowane bajki z Polski i okolic. Drugie jednak niespecjalnie dla mnie. Cóż, nie gustuję w sztuce której "alternatywność" polega na szokowaniu (przemilczmy jednak szczegóły, bo niesmaczne).
Animacje konkursowe dla odmiany były bardo zachwycające. Mnóstwo różnych technik, tematów i idei, a gdy człek chciał na coś zagłosować (głosowało się na nagrodę publiczności), to nie bardzo było wiadomo na co, bo każdy pokazywany film zdawał się być właśnie tym - najlepszym.
Pod względem techniki animacji najbardziej spodobała mi się chyba jedna, malowana, chyba farbami olejnymi, albo akrylami (hmm... teoretycznie mogła być też malowana na komputerze, tak aby wyglądała jak farby). Niesamowite w niej było dla mnie to, że ktoś porwał się na malowane kolejnych klatek. Było co prawda widać, że tam gdzie mógł nie malować po kilka razy, to nie malował, ale cały efekt był fajny.
Dość ciekawa była też jedna z animacji nadesłanych przez kogoś z Rosji. Tytuł w wersji angielskiej brzmiał "What I Have", w rosyjskiej nie pamiętam dokładnie (chyba "То, Что у меня"). Nie umiem powiedzieć jaką techniką została wykonana, bo było to dość specyficzne i nie przychodzi mi do głowy, jak można było osiągnąć taki efekt. A efekt był wspaniały, choć czarno-biały.
Pod względem samej treści podobał mi się z kolei między innymi filmik o muszce żyjącej minutę (pt. "One Minute Fly"), która próbowała w swym krótkim życiu wypełnić długaśną listę "rzeczy do zrobienia w życiu", a na sekundę przed upływem tejże minuty została zalana żywicą która zamieniła się w bursztyn. Ostatnia pozycja na liście brzmiała "Become Famous".
Oprócz pokazów animacji w ramach festiwalu odbywały się też warsztaty dla dzieci "Animator Jutra", oraz warsztaty z oprogramowania firmy Toon Boom. Niestety nie wiedziałem wcześniej, że konieczna jest rejestracja, warsztat z programu Animate przeszedł mi więc niestety koło nosa (na niego najbardziej liczyłem). Udało mi się natomiast (w poniedziałek :)) zarejestrować na warsztat z cyfrowego storyboardingu, który odbył się w środę (z racji dużego zainteresowania zrobili dodatkowy, nadplanowy :P). Warsztat był bardzo ciekawy i poszerzył mi trochę horyzonty w kwestii komputerowego tworzenia filmów animowanych. Muszę się jeszcze we własnym zakresie poduczyć ominiętego Animate'a i zacząć tworzyć jakieś fajne filmy. Na szczęście skróty klawiszowe , oraz układ menu i interfejsu są w Animate'sie podobne jak w Storyboardzie, a na jutjubie jest sporo filmów instruktażowych, więc jakoś powinienem dać teraz radę (wcześniej jakoś nie rozumiałem do końca tych programów). Cóż, jak Bóg da, всё будет хорошо. 😉